Znany na całym świecie (tylko nie w
Polsce) Czesław Słania zdobył wszystko, co może zdobyć rysownik za życia. Nawet
uznanie królów (odznaczenia od króla Szwecji Gustava VI Adolfa, królowej Danii
Małgorzaty II, księcia Monako Rainera
III). Podobnym prestiżem za życia cieszył się chyba tylko Tycjan. Znana jest
opowieść o tym, jak to król Karol V ,,rzucił się", by podnieść upuszczony pędzel
malarza, wypowiadając przy tym słowa: ,,koronowanych głów jest wiele, Tycjan tylko
jeden". Z całą pewnością Czesław Słania
jest tylko jeden. Jego
droga jako artysty, szczególnie ta w najwcześniejszym okresie, to
prawdziwy etos rysownika gangstera. Przed wojną, która przypadła na lata jego
młodości, podrabiał bilety oraz legitymacje szkolne kolegów,
z taka precyzją, że żadna
kontrola nie była w stanie tego wykryć. Często robił to w pociągu ,,na kolanie", przemierzając swobodnie ze swoimi przyjaciółmi całą Polskę. Zapewne nie narzekali też na brak
pieniędzy, ponieważ Czesiek zawsze mógł
dorobić kilka dolarów. W czasie okupacji, jak można było się spodziewać trafił do
sekcji podrabiania dokumentów. Artysta już wtedy upodobał sobie miniaturowe
formaty, dlatego też po wojnie zajmował się głównie projektowaniem znaczków
pocztowych. Jeden z nich narysował w ramach swojego dyplomu, kończąc Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie z ważnym odznaczeniem Summa Cum Laude. Zaprezentował wtedy ,,Bitwę pod Grunwaldem" wielkości
ok. 10 cm, którą rytował przez około 2 lata. To był ten moment, w którym uznano
jego mistrzostwo.
Szybko przeniósł się do Szwecji, gdzie założył firmę, a potem związał
się z Pocztą Szwedzką, rytując portrety królów i ważnych osobistości (był nadwornym rytownikiem króla Szwecji). Na uwagę
zasługują także jego projekty banknotów dla takich krajów jak Litwa, Portugalia, Kanada, Brazylia, czy
Wenezuela. Słania obrał iście królewską drogę pośród zaszczytów i orderów. Być
może w zbiegu niepomyślnych okoliczności takich np. jakie przytrafiły się Salomonowi
Horowitzowi w filmie ,,Fałszerze" nasz rodak mógłby skończyć jako
kryminalista. ,,Bo po co zajmować się sztuką, łatwiej zarabiać pieniądze
podrabiając je" - mówił bohater filmu. Czesław Słania na szczęście
odnalazł kompromis.
zdjęcia pochodzą ze strony: www.theburinofczeslawslania.com |
Świetny wpis. Więcej takich ciekawostek. Małe znaczki to też sztuka. Przez wielkie S.
OdpowiedzUsuń